Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu po-synodalnego

Modlitwa i Eucharystia podstawą ewangelizacji

Materiały dyskusyjne - wrzesień 2001

Temat poprzedni     Spis treści     Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Widzieć

Góra strony     Ocenić     Działać     Stopka strony

1. W zasadzie temat jest niemal truizmem i oczywistością. Trudno chyba wyobrazić sobie głęboko religijnego chrześcijanina, którego życie wewnętrzne nie byłoby oparte na modlitwie i uczestnictwie w Eucharystii.

2. Dotyczy to zwłaszcza "ewangelizatorów", którzy nie powinni się porywać do udziału w ewangelizacji, jeżeli modlitwa i Eucharystia nie stanowią centrum ich życia.
Chyba nie ma takiej wspólnoty uczestniczącej w nowej ewangelizacji, która by tego nie uznawała i nie usiłowała przestrzegać w praktyce.

3. Wiąże się to również z osobami ewangelizowanymi:

Bo przecież jeśli ewangelizacja się powiedzie to modlitwa i Eucharystia muszą się stać także centrum ich życia.

4. Trzeba zauważyć, że gdyby modlitwa i Eucharystia były w życiu ogółu wierzących tym, czym być powinny, nie zachodziłaby w ogóle potrzeba nowej ewangelizacji.

5. Kto ma nas nauczyć modlitwy? Uczestnictwa w Eucharystii? Rodzice?
W najlepszym razie co piąte dziecko w Polsce ma rodziców, którzy mieliby po temu warunki. A reszta?
Czy ma szansę nauczyć się tego na szkolnej katechizacji? Czy w ramach przygotowań do I Komunii św? Ile dzieci uczy się jedynie bezmyślnego klepania pacierzy i biernej obecności na Mszy św., na której jest albo "dęto i nudno" albo "sennie i nudno"?
Dla większości wiernych znaki liturgiczne w większości stały się nieme, a misterium liturgiczne nie jest rozumiane.

6. Owszem, liczne są w Polsce szkoły Nowej Ewangelizacji, są kursy Filipa, czy rekolekcje ignacjańskie; jest ponad setka rożnych nowych ruchów kościelnych. Ale czy to jest "normalny składnik" "religijnej oferty parafialnej"? Poza Oazami, przy większości Parafii brak jakichkolwiek ruchów. Jakie ma szanse szary parafianin dowiedzieć się o tych możliwościach (o ile proboszcz nie jest osobiście związany z którymś z Ruchów)?
Zresztą nowe ruchy, podobnie jak trzecie zakony, nie są drogą dla każdego.

7. W Polsce, poza tradycyjnymi nieszporami parafialnymi, wierni świeccy w niewielkim stopniu przyłączają się do Liturgii Godzin, nikła jest w ogóle wiedza na ten temat. A przecież liturgiczna modlitwa Kościoła jest dla wszystkich. Wielką zasługę dla popularyzacji tej modlitwy ma Radio Maryja, z którym każdy może odmawiać jutrznię i nieszpory, a nawet samemu prowadzić je przez telefon.
Wobec nieprzejrzystości reguł zestawiania modlitw na dany dzień, warto zwrócić uwagę na internetowy adres www.brewiarz.katolik.pl , gdzie umieszcza się kompletne teksty liturgii godzin na kolejne dni. Jest to jednak oferta tylko dla skomputeryzowanych.

8. Warto zwrócić uwagę, co ludzie niechodzący co niedzielę do kościoła podają, jako przyczyny swego odejścia. Jedną z częstszych są negatywne uczucia związane z ludźmi stojącymi obok, na Mszy w kościele. Że ci ludzie są obcy, że uczestniczą automatycznie, że całe uczestnictwo w liturgii to obłuda. Doskwiera uczucie frustracji, że słowo "wspólnota" nie odpowiada prawdzie, że to w rzeczywistości obojętny tłum.

9. Kiedy papież ogłosił List pasterski o świętowaniu niedzieli Dies Domini większość komentatorów rzuciła się na problem handlu niedzielnego i niedzielnych zakupów w supermarketach. A to przecież trzeciorzędna sprawa w tym liście. Bez większego echa przeszły takie hasła, jak "Zgromadzenie eucharystyczne sercem niedzieli", "Radosne świętowanie zmartwychwstania Chrystusa"...
Niektórzy księża w rozmowach, mówią: "Przecież ten list nie zawiera nic nowego, to wszystko wiemy i mówimy od dawna". Ale w takim razie dlaczego ta wiedza rzadko przekłada się na konkret cotygodniowej liturgii?

Ocenić

1. Abyśmy byli prawdziwymi apostołami, potrzebujemy ustawicznej ewangelizacji samych siebie, poprzez wytrwałą modlitwę i rozważanie słowa Bożego, prowadzących nas do osobistego spotkania z Bogiem żywym. Wprowadzenie w życie tego spotkania jest możliwe poprzez codzienny wysiłek, podejmowany za przykładem danym nam w sposób szczególny przez Najświętszą Maryję Pannę. Jedynie dzięki pokarmowi słowa Bożego i Chleba Eucharystycznego, jak też dzięki częstemu korzystaniu z sakramentu pojednania - może dokonywać się w nas stałe nawracanie się i osobista przemiana. Pozwoli to przezwyciężyć rozpowszechniony fenomen swoistego, subiektywnego traktowania wiary, wedle którego słowa Chrystusa i Kościoła są przyjmowane tylko wtedy, kiedy odpowiadają potrzebom i oczekiwaniom człowieka. (Deklaracji Synodu biskupów - Specjalne zgromadzenie dla Europy Abyśmy byli świadkami Chrystusa, który nas wyzwolił II/5)

2. Jest to również droga do przezwyciężenia trudności, jakie pojawiają się - także we wspólnotach kościelnych - w odniesieniu do nauki Kościoła, zwłaszcza w dziedzinie moralności. O ile bowiem bardziej zakorzeni się w ludziach doświadczenie miłości Bożej, o tyle więcej wzrośnie w nich zdolność oraz łatwość przyjmowania tego wszystkiego, co zaleca orędzie Chrystusa....
Szczególne znaczenie w odzyskiwaniu żywotnych sił przez Kościół mają parafie. ...
Do odzyskania owych żywotnych sił służą także stowarzyszenia i nowe związki chrześcijan świeckich. ...
(Deklaracji Synodu biskupów - Specjalne zgromadzenie dla Europy Abyśmy byli świadkami Chrystusa, który nas wyzwolił II/5)

3. Przyjmując Chleb życia, uczniowie Chrystusa czerpią moc ze Zmartwychwstałego i Jego Ducha, aby przygotować się do podjęcia zadań, które czekają ich w codziennym życiu. Dla chrześcijanina bowiem, który pojął sens sprawowanego obrzędu, celebracja eucharystyczna nie kończy się w świątyni. Podobnie jak pierwsi świadkowie zmartwychwstania, również chrześcijanie gromadzący się w każdą niedzielę, aby przeżywać i wyznawać obecność Zmartwychwstałego, są powołani, by w codziennym życiu być ewangelizatorami i świadkami. (List apostolski Dies Domini 45).

4. Msza św. niedzielna ze względu na właściwy jej charakter oraz na jej znaczenie w życiu wiernych winna być przygotowana szczególnie starannie. Kierując się w doborze form pasterską mądrością oraz obyczajami lokalnymi, zgodnymi z przepisami liturgicznymi, należy nadać celebracji charakter świąteczny, jaki winien mieć dzień upamiętniający zmartwychwstanie Pana. W tym celu trzeba starannie przygotować wspólny śpiew, ponieważ jest to szczególnie stosowny wyraz radości serca, który podkreśla uroczysty charakter zgromadzenia i sprzyja dzieleniu się jedną wiarą i miłością. Należy zatem zadbać o wysoką jakość zarówno tekstów, jak i melodii, aby pojawiające się dziś nowe i twórcze propozycje były zgodne z przepisami liturgicznymi oraz godne kościelnej tradycji, która w sferze muzyki sakralnej może się poszczycić dorobkiem o nieocenionej wartości. (List apostolski Dies Domini 50).

5. Jak napisał w Adhortacji o chrześcijańskiej radości (Gaudete in Domino, 1975), mój czcigodny poprzednik Paweł VI «jest ona ze swej istoty udziałem w niezgłębionej radości, zarazem Boskiej i ludzkiej, jaka napełnia Serce Jezusa Chrystusa uwielbionego». Papież ten zakończył swą Adhortację wezwaniem, aby w dniu Pańskim Kościół bardzo wyraźnie dawał świadectwo radości, jakiej zaznali Apostołowie spotykając Pana wieczorem w dniu Paschy. Dlatego zachęcał pasterzy, aby «usilnie wzywali ochrzczonych do wiernego świętowania w radości niedzielnej Eucharystii. (List apostolski Dies Domini 58).

6. Jest naprawdę sprawą najwyższej wagi, aby każdy chrześcijanin uświadomił sobie, że nie może żyć wiarą i w pełni uczestniczyć w życiu chrześcijańskiej wspólnoty, jeśli nie bierze regularnie udziału w niedzielnym zgromadzeniu eucharystycznym. Jeżeli w Eucharystii urzeczywistnia się owa pełnia kultu, który ludzie winni oddawać Bogu i którego nie można porównać z żadnym innym doświadczeniem religijnym, to szczególnie wyraźnie ujawnia się to właśnie w niedzielnym spotkaniu całej wspólnoty, posłusznej głosowi Zmartwychwstałego, który ją zwołuje, aby dać jej światło swego słowa i pokarm swojego Ciała jako trwałe sakramentalne źródło odkupienia. Łaska wypływająca z tego źródła odnawia ludzi, życie i historię. (List apostolski Dies Domini 81).

Działać

Góra strony     Widzieć     Ocenić     Stopka strony

1. W jakim stopniu nasza modlitwa jest autentyczna? Na ile stanowi centrum naszego życia? Na ile potrafimy włączyć się w dzieło Chrystusa i we własnym życiu przyjąć ofiarę Chrystusa?
Od tego zależy nasza owocność. Tylko autentyczność może zainteresować, przyciągnąć odchodzących, czy słabej wiary. Zwłaszcza ludzie młodzi są wrażliwi na wszelki odcień fałszu.

2. Bardzo rzadko księża w kazaniach, czy katecheci na lekcji religii dzielą się swoimi osobistymi przeżyciami. Wynika to z wielu racji. Ale ten brak osobistego elementu nieraz rodzi podejrzenie braku autentyczności, stwarza wrażenie, że duszpasterz takich przeżyć w ogóle nie ma, że reprodukuje jedynie wyuczoną wiedzę.

3. Jest charakterystyczne, że modlitwy z okazji spotkań Taizé'owskich gromadzą tłumy młodzieży. Dlaczego ten typ nabożeństw, ten typ modlitwy jest tak wyjątkowo naśladowany w parafiach? Czy przypadkiem w imię naszych wspaniałych, starodawnych, polskich tradycji kościelnych nie zaniedbuje się rzeczywistych duchowych potrzeb młodzieży?

4. Kto ma, biorąc pod uwagę polską rzeczywistość, uczyć dzieci modlitwy, uczestnictwa we Mszy św.? Kto może nadrobić braki w tym zakresie u młodzieży i dorosłych? Zresztą nie wszystkiego można nauczyć dzieci, do Eucharystii trzeba też dorosnąć.
Rodzi się stąd pytanie, o stałą formację duchową świeckich. Co robić, aby nie ograniczała się ona do jednego kazania niedzielnego na tydzień?
Czy można coś zrobić, by "normalny" parafianin nie był, praktycznie, pozostawiony bez istotnej opieki duchowej?
Nie należy oczekiwać, że formacja świeckich automatycznie poprawia się, ze wzrostem liczby godzin spędzonych w kościele na różnych nabożeństwach paraliturgicznych.

5. Nie ulega wątpliwości, że dużą pomocą w formacji mogą być zarówno dawne stowarzyszenia katolickie, jak i nowe ruchy kościelne. Brak jednak ogólnodostępnych informatorów, jakie ruchy istnieją, jaka jest ich specyfika duchowa, gdzie w najbliższym sąsiedztwie można je znaleźć.
Często wręcz przeciwnie, tworzona jest wokół nich atmosfera nieufności i podejrzliwości.

6. Elementem przyciągającym do Eucharystii może być piękno i staranność liturgii. Tam, gdzie jest starannie przygotowywana, gdzie przemyślane są ruchy i gesty celebransa i ministrantów, gdzie są dobrane śpiewy i oprawa muzyczna, kościół stale jest pełen.
Czasem znaczenie mają nawet zdawałoby się mało istotne drobiazgi, jak to, by dać wiernym czas usiąść, pomiędzy Ewangelią a kazaniem, czy czas na powstanie po wysłuchaniu kazania, by była chwila ciszy na dziękczynienie.
Przy okazji, czy przypadkiem w seminariach nie zaniedbuje się muzycznego kształcenia alumnów?

7. W dzisiejszym świecie pełnym hałasu, trzeba ludzi uczyć zachowywania ciszy, uczyć skupienia.
Należy także zwracać uwagę wiernych na symbole liturgiczne, przypominać ich znaczenie symboli, przy czym nie można się ograniczać do tych paru najbardziej znanych.

8. W jaki sposób można przywrócić Mszy św. autentycznie wspólnotowy charakter? By ludzie w kościele obok stali się bliscy?
Co zrobić, uczestnictwo we Mszy św. było zalążkiem wspólnoty, która nie kończy się zaraz po wyjściu z kościoła. By znajomy sąsiad obok, poza kościołem nie był kimś nieżyczliwym i wrogim, ale kimś na kogo w potrzebie można liczyć?

9. Co można zrobić, by sprawowaniu Eucharystii nadać autentycznie radosny charakter? By rzeczywiście była radosnym świętowaniem zmartwychwstania Chrystusa?
Bez radości nie ma święta. Czy można mówić, że uczestnicząc bez radości w niedzielnej Mszy świętej, naprawdę świętujemy dzień święty?

Góra strony     Widzieć     Ocenić     Działać