Kazek Urbańczyk - Strona rodzinna

Wiadomości rodzinne - styczeń-czerwiec 2000:

Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej
na dół strony
  1. Przyzwyczajamy się do mieszkania w Zielonkach. Z końcem kwietnia odwiedził nas Wiesiek, brat Bożeny.
  2. To były piękne dni... czyli gdzie byłem, wziąłem udział...
  3. Niestety, także i pogrzeby w rodzinie:
    26 czerwca 2000 zmarła w Łańcucie mama Bożeny, czyli Eugenia z Sobków Micałowa
    przedtem, 27 kwietnia 2000 zmarł w Bukowinie wujek Józek, czyli Józef Body.

1.

Już minął rok, jak mieszkamy w Zielonkach. Wciąż się trudno przyzwyczaić gdzie co jest, biegamy po schodach w te i we wte.
Aż zabolą nogi i trzeba odpocząć...
 

Trapią ostatnio naszą rodzinę liczne choroby, wiosną Michał musiał się nawet leczyć aż w szpitalu.
Ostatnio za najbardziej fascynującą rzecz na świecie uznał giełdę. Dzień bez lektury notowań giełdowych się nie liczy...
 
- Zaraz, zaraz, czy eksponowany tytuł wyraża twoją opinię o bieżącej sytuacji?  

A Puszek najchętniej sadowi się na stole.
I niech go tylko kto spróbuje stamtąd spędzić!
 

Z końcem kwietnia odwiedził nas Wiesiek, brat Bożeny - ostatnio z Cambridge. Wspaniale tak się spotkać, po latach niewidzenia. Tęsknimy.
Niestety, i on jest już schorowany.

.....


2. To były piękne dni... czyli wziąłem udział w...

Wziąłem udział w dniu 29 kwietnia 2000 w Zjeździe Absolwentów Matematyki i Fizyki (oraz Astronomii i Informatyki) UJ. Spotkałem wielu dawnych kolegów. Przy okazji naśpiewaliśmy się niemało. Wspólnie z Andrzejem Kunstmanem, Michałem Waligórskim, Heńkiem Szaleńcem, przy wsparciu Krzysztofa Rybickiego, prowadziliśmy wieczorem Spotkanie z piosenką turystyczną. Trwało parę godzin, śpiewaliśmy aż do zachrypnięcia.

 

Byłem na benefisie Andrzeja Mroza, z okazji wydania kasety Na gorczańskiej cichej hali.
Odbył się w Krakowie, w auli oo. Misjonarzy, 26 lutego 2000.
Prócz samego Andrzeja Mroza śpiewali piosenki turystyczne m.in.: Andrzej Gruszczyk (Deszczowe lato), Browar Żywiec (Panna kminkowa), rodzina Szaleńców (Biegłaś zboczem), Piotr Figiel, członkowie dawnej Grupy "Kociołek", Marysia Lamers. Swoje wiersze recytowali Andrzej Krzysztof Torbus i Róża Czerniawska-Karcz.
Całość prowadzili Andrzej Pawłowski i Aleksy Gałka.
Licznie stawili się członkowie i sympatycy dawnego "Zielonego Szczepu", bywalcy czwartków turystycznych, w ogóle sala nabita była po brzegi..

Byłem też na benefisie braci Zawilskich (czyli Kapeli Lwowskiej z Leżajska, przejazdem w Krakowie), z okazji ukazania się już drugiej ich kasety W Stryjskim parku na festynie .
Odbył się on 21 maja 2000, w krakowskim Ogrodzie Botanicznym, a ściślej rzecz biorąc, z racji deszczu, w jednej ze szklarni.
Imprezę prowadzili Andrzej Kunstman, Kazimierz Wiech, Roman Waszczyszyn.
Egzotyczna roślinnośćnadawała niepowtarzalną atmosferę piosenkom lwowskim, a także wierszom recytowanym przez Henryka Cyganika i Kazimierza Wiecha. Wspominano dawny Lwów - ten sprzed I wojny i ten sprzed II wojny. Mówiono też jak jest tam dziś.

Zarówno kaseta W Stryjskim parku na festynie jak też Na gorczańskiej cichej hali (wydane w Studio Inigo) mają charakter niekomercyjno-dokumentacyjny. Rozprowadzane są pośród znajomych w cenie kosztów wydania.

 


3.Niestety, były także i pogrzeby w rodzinie, tym razem w rodzinie Bożeny:

17 kwietnia, w Bukowinie Tatrzańskiej zmarł Józef Body - czyli wujek Józek, mąż cioci Hani (siostra mamy Bożeny)
Pogrzeb odbył się 17.IV
 

     
Jego dom był wielekroć punktem oparcia, zwłaszcza gdy zawiodły inne możliwości noclegowe. Nieraz, całkiem przypadkowo robił się tam zjazd rodzinny. Z takiej okazji, w 1993 wykonano zdjęcie.  

Razem z wujkiem odchodzą w przeszłość barwne opowieści o dawnej Bukowinie, wspomnienia z lat okupacji hitlerowskiej i in.  

  26 czerwca 2000 - po długiej chorobie zmarła mama Bożeny - Eugenia Micał, z domu Sobek.

Mimo długiej choroby, a może właśnie dlatego, że tak długo się ona wlokła i wlokła, śmierć ta spadła na nas znienacka.

Dla mamy pewnie jest ona wyzwoleniem.

Dla nas dom w Łańcucie całkiem opustoszał.

Pogrzeb odbył się na cmentarzu w Łańcucie, 29 czerwca.


A tymczasem dokoła słoneczna pogoda, okolice Łańcuta też są piękne. Jakoś trzeba cieszyć się wakacjami.

Tylko jeża w ogrodzie niewiele obchodzą nasze zmartwienia. Ma swoje sprawy.


na górę strony
Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej